wtorek, 18 sierpnia 2015

Opowiadanie gejowskie: Wyjść na ludzi odcinek 1

Obudziłem się pierwszy. Obok Paweł odwrócony tyłem, przez tandetne łososiowe zasłonki wdzierało się światło. Zawsze sypiał nago, kilka kilogramów nadwagi niczego nie ujmowało sportowej sylwetce pływaka. Szerokie plecy, duże pełne pośladki, umięśnione nogi z wyraźnie zaznaczonymi łydkami. Ten widok zawsze powodował ściskanie w środku, nie chce żeby aż tak działał ale instynkt jest silniejszy.
Czemu nie chcę? Kim jest Paweł? Od początku. Kilka tygodni wcześniej napisał na fellow. Już dawno nikt tak żywo nie reagował skądinąd przeciętne fotki, żadnych negliży, no może jedne w slipkach i koszulce, ot cały szał.
Pisał co chwila, tam, na maila i gdzie tylko miał kontakt. Spotkać się koniecznie, o każdej porze i gdzie tylko chcę. Nie miałem w zwyczaju szybkich ustawek, można wręcz powiedzieć, że w ślimaczym tempie zbierałem się żeby kogoś poznać na żywo. Gdzieś zawsze siedziały te kompleksy, taki strach, że pierwsze spotkanie może być ostatnie.
Dałem za wygraną, po kilku dniach umówiłem się z Pawłem. Z góry postanowiłem sobie, że jasno określę granicę a jak będzie trzeba wrócę do domu. Spotkaliśmy się na Dworcu Centralnym. Akurat tak wyszło. Podobno kiedyś cały Centralny i przylegający od strony Pałacu Kultury park mocno zapisały się w historii naszej homospołeczności jako pikieta o wdzięcznej nazwie Broadway. Oczywiście miejsce spotkania w żaden sposób nie miało nawiązywać ze starych dziejów, przesądziły względy praktyczne.
Trochę się go przestraszyłem. Wysoki, umięśniony, krótko ostrzyżony, wiedziałem już wcześniej na zdjęciach, że tak wygląda a za tą powierzchownością kryje się bardzo inteligentny chłopak, jednak na żywo, kiedy podchodzi do ciebie taki typ, z szerokim uśmiechcem na ustach pojawia się trochę takiego lęku wymieszanego z czymś w rodzaju uległości. Zawsze był typ mężczyzn, najczęściej heteroseksualnych, który własnie tak na mnie działał, tylko, że tym razem to miała być randka.

ciąg dalszy nastąpi.


1 komentarz: